Latające statki na koniec trzydniowego zwiedzania

Dzisiaj był deser przewodnicki, czyli poranne zwiedzanie Westerplatte. Także zdjęcia tylko i wyłącznie stamtąd.

Na koniec zorganizowałem grupie oglądanie latających statków. O tym dalej.

Tylko i wyłącznie Westerplatte, także można było jakoś rozsądnie zaplanować dojechanie tam i powrót (auto). Z praktycznego względu było to całkiem wygodne.

Na półwysep wróciłem po 3 miesiącach zimowania. Trwają prace związane z zielenią. Większych utrudnień nie ma. Co jeszcze? Do koszarów już nie da się zejść na dół (względy bezpieczeństwa). Trwają prace przy elektrowni, która być może niebawem będzie włączona do szlaku zwiedzania.

Cmentarz poległych żołnierzy (pochowanych dopiero w 2022 roku) jest zadbany i na szczęście jeszcze nie ma tam przedeptów.


Dzisiaj zwiedzaliśmy półwysep z parkingu autokarowego (cena 40 złotych) i trasa takiego zwiedzania to prawdziwa podróż w czasie i machanie rękami. Dlaczego? Bo teren gdzie były najcięższe walki i początek wojny grupa widziała jedynie z autokaru. Trochę to utrudnia narrację. Najlogiczniej zaczynać od rejonu przystani - no, ale wtedy jest trochę dłużej.


Atrakcją meteorologiczną były dzisiaj latające statki. To efekt różnicy temperatur. Młodzież określała to zdaniem, że obraz w grze Fortnite się nie załadował ;D

To tak zwany miraż doskonały, czyli zimne powietrze było tuż nad morzem, a wyżej cieplejsze. Doszło w ten sposób do załamania wiązki światła. Można w ten sposób zobaczyć Latającego Holendra lub Fata Morganę. Zachęcam do samodzielnego googlowania informacji o tym zjawisku.


This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


13/04/2023
8626
Daily Activity, Walking